Za mną parę aktywnych malarsko wieczorów.
Tydzień temu zabrałem się wreszcie za sklejony zimą oddział nieopancerzonych Samnitów z Victrixa.
W międzyczasie umówiłem się z kolegą na grę (a w zasadzie naukę gry) w Hail Caesar, więc wypadało domalować jeszcze dowódcę armii (konny Hannibal z firmy Crusader Miniatures).
Jak już byłem w malarskim cugu, to wziąłem się jeszcze za paskudnego numidyjskiego słonia z Crusadera.
Samnitów malowało się równie przyjemnie co poprzednich - opancerzonych, tyle, że zastosowałem trochę więcej kolorów, przez co malowanie było ciut bardziej upierdliwe. Na tarcze tradycyjnie użyłem naklejek z Little Big Men Studio.
Hannibala zrobiłem na szybko, a najwięcej problemów stwarzał numidyjski słoń. Po pierwsze model był fatalnie odlany. Na łatanie dziur i szpar poszło mnóstwo liquid green stuffu z Citadela.
Sam słoń wygląda jak przerośnięta mysz i nie ma co go nawet porównywać do produktów konkurencji (Aventine). Nie miałem do niego zupełnie serca, ale efekt końcowy jest raczej zadowalający (dodałem trochę bitsów od Victrixa i naklejki z LBMS).
Tak, czy inaczej jak na tydzień malowania, to jestem zadowolony z efektu.
Dziś nowe jednostki sprawdzą się w boju!W następnej kolejności pomaluję piechotę numidyjską... albo coś do Warmastera... albo Pike & Shotte, albo ACW, albo napoleonki, albo WFB.....echhhhhh.... ;-)
Tradycyjnie przedstawiam kilka zdjęć:
No i aktualny stan armii:
Piękne i bardzo widowiskowe =)
OdpowiedzUsuńJak już pisałem, jestem pod wielkim pozytywnym wrażeniem :)
OdpowiedzUsuń