Przygotowując się do dzisiejszej bitwy w Black Powdera, postanowiłem na szybko zrobić dodatkowy oddział kawalerii do mojej austriackiej armii - padło na 5 pułk szwoleżerów, który ładych kilka miesięcy przeleżał w podkładzie w jednej z szuflad.
Po malowaniu antyku, wzięcie się za napoleonkę to malarski dramat. Strasznie się wymęczyłem, ale udało się machnąć oddział dwunastu kawalerzystów w dwa i pół wieczora. Daje mi to w sumie razem z Samnitami, słoniem, Hannibalem i numidyjczykami daje mi prawie 60 modeli w nieco ponad tydzień.... Całkiem zadowalający wynik ;-)
Po bitwie jeszcze ich poprawię w kilku miejscach, powyciągam kolory no i dodam sztandar, ale na razie jest jak jest.
Zobaczymy jak sprawdzą się w boju...
W masie wyglądają chyba nienajgorzej....
J.
Ostatnia fotka zdobyła moją uwagę bardzo, bardzo :D Uwielbiam takie strzały z całą armią (lub jej sporą częścią) na zdjęciu!
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że więcej i więcej graczy zwraca się w kierunku systemów innych niż warhammery. Różnorodność dobrze robi rynkowi :)
Dzięki! Dziś cyknę fotkę całej aktualnej armii
UsuńRóżnorodność ma dwa oblicza - z jednej strony pojawia się więcej możliwości wyboru, z drugiej zaś - trudniej o znalezienie przeciwnika do grania. W dużym mieście jeszcze nie jest to takie straszne, ale w średnim - jest już gorzej.
UsuńDrogi Janie: 60 ludków w półtora tygodnia to bardzo dobry wynik. Ale na pewno stać Cię na więcej :)
Gervaz niestety ale masz rację. Nie spojrzałem na to pod tym kątem - może dlatego że jestem bardziej zbieraczem niż graczem :<
Usuń